top of page
Szukaj

# THE MOST BEAUTIFUL BOY IN THE WORLD




Rok 1970. Luchino Visconti realizuje ekranizację “ Śmierci w Wenecji “ Tomasza Manna. Oglądamy etap castingu do roli Tadzia. Podczas poszukiwań w Sztokholmie wyłania się 15 -letni Bjorn Andresen. To właśnie on otrzymuje angaż.


Tak rozpoczyna się film dokumentalny pt.: “ NAJPIĘKNIEJSZY CHŁOPIEC NA ŚWIECIE ” w reżyserii Kristiny Lindström i Kristiana Petri. Film, który wywarł na mnie duże wrażenie.


Dziś, po upływie 50 lat , trudno uwierzyć, na co zezwalała beztroska rzeczywistość lat 70. Od czasu #metoo nic już nie jest takie samo i z tej perspektywy ewidentnie zaburzone zachowania “ wielkiego reżysera” - z całym szacunkiem dla jego wybitnej twórczości - wywołują totalną niezgodę.


Zacznijmy od początku.


Gdy Bjorn ukazuje się na ekranie automatycznie przykuwa naszą uwagę. Coś w jego oczach, jakaś tajemnica, sprawia, że natychmiast stajemy się go ciekawi. Poza tym faktycznie jest przepięknym chłopcem. Wysmukły, delikatny, z pewną dozą dziewczęcości. Do tego burza jasnych lokow, urok i czysta nieśmiałość. Będąc wrażliwym na piękno nie sposób nie wpaść w jego urok.


A zatem podziwiamy Bjorna, jego młodzieńczą zwiewność, ulotność i magnetyzm. To piękno rodem ze znanych nam przedstawień młodych antycznych bogów. A do tego naturalna gracja.





Oglądając zdjęcia z castingu i planu filmowego, szybko możemy się zorientować, że wielki mistrz Visconti przeżywa ewidentną fascynacje Bjornem. Jest w niej jednak coś nieczystego. Z pozycji silniejszego przywłaszcza sobie prawo do chłopca i całkowicie przejmuje nad nim władzę. Uznany i utalentowany reżyser z łatwością bierze kontrolę i całkowicie bezkarnie zabawia się duszą niewinnego, kompletnie nieświadomego tego, co się wokół niego dzieje , chłopca.


Dowiadujemy się, że Bjorn już na tym etapie życia ma za sobą traumatyczne przeżycia. Tragiczna, w niewyjaśnionych okolicznościach śmierć matki, zmagającej się z zaburzeniami osobowości. Bjorn nigdy nie doświadczył opieki i troski. Jest postać babci, ta jednak zdaje się być bardziej zainteresowaną rozgłosem wokół wnuka i płynących z tego korzyści, niż jego emocjonalnymi potrzebami. A mamy przecież do czynienia z wyjątkowo wrażliwym nastolatkiem i to w okresie, w którym zarówno ciało jak i psychika przechodzi jedną wielką burzę i zmienia się z dnia na dzień. To są silne procesy i potrzeba bliskiego, doświadczonego, mądrego i czułego opiekuna jest nieoceniona w prawidłowym rozwoju.

Z ogromnym współczuciem patrzę na brak jakiegokolwiek wsparcia dla jego kruchej osobowości, To bardzo smutne.


Bjorn jest tak łatwym łupem ... Zagubiony wewnętrznie, jak i w świecie wielkiego filmu, którego ledwo dotknął. Na naszych oczach rodzi się sława. Andresen - całkowicie bezbronny - staje się czymś w rodzaju maskotki Viscontiego. A ten, w dosyć okrutny i kompletnie pozbawiony empatii sposób manipuluje postacią Tadziobjorna w celach czysto promocyjnych. Prezentując okrutną postawę, traktuje chłopca niczym cyrkową małpkę, żartuje z jego nieznajomości języka i jawnie wykorzystuje brak doświadczenia i obycia. To znacznie więcej niż niesmaczne. Gdy oglądamy kadry z licznych konferencji prasowych i innych działań promocyjnych wokół filmu, nie sposób nie dostrzec kompletnej dezorientacji Bjorna. W pewnym momencie słyszymy narrację z jego ust ( w filmie poznajemy Andresena i jego aktualne losy ) - “ nie wiedziałem , nie rozumiałem co się wokół mnie dzieje , chciałem być gdzie indziej, chciałem być kimś innym “





Od kiedy Tadziobjorn zostaje jednoznacznie obwołany “ najpiękniejszym chłopcem na świecie “ nieodwołalnie tym właśnie się staje.


I tu dochodzimy do clue. Do mocy zawartej w słowach. Do siły, która wpływa na ludzkie losy. Do potęgi płynącej z przekonań. Do wiary w myślowe konstrukty wystarczająco głośno naświetlone.

Czy Bjorn Andresen w roku 1970 był faktycznie najpiękniejszym chłopcem na świecie ?

Z całą pewnością nie.

Pomimo niepodważalnej siły jego urody, wdzięku i tajemniczej emanacji, jestem głęboko przekonana, że znaleźlibyśmy na planecie ziemia jeszcze kilku, kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu podobnych mu młodzieńców.

Oczywiście urok Bjorna rósł w siłę proporcjonalnie do ilości zachwytu w patrzących na niego przez pryzmat najpiękniejszości oczach.

Piękno jest w oczach patrzącego.

W Śmierci w Wenecji Tadzio staje się obiektem pożądania głównego bohatera.

A następnie film o Tadziu przeradza się w życie Bjorna.

Im więcej ludzi wierzyło w mit ukuty przez wielkiego twórcę Viscontiego ( choć niezbyt jak się okazuje wielkiego człowieka ) tym bardziej sam Bjorn dopasowywał się do jego potrzeb.

Gdy miliony serc bije w tym samym rytmie - rodzi się potężne siły.


To jak wpłynęły one na dalsze losy pięknego chłopca pozostawiam do obejrzenia zainteresowanym.





Dla mnie najciekawsze, poza oczywiście samą historią człowieka z krwi i kości, pozostaje fenomen narodzin wiary. Jak niewiele trzeba, by jeden człowiek przekonał tak wielu innych i by jego prawda stała się prawdą ogólnie przyjętą. Czasem wystarczy być odpowiednio przekonującym w głaszonych poglądach. Tak łatwo, ślepo i bezkrytycznie wierzymy w słowa innych, ale czy równie mocno liczą się dla nas nasze własne ?


c.d.n.





 
 
 

Comments


bottom of page