top of page
Szukaj

# NIEPRZYPADKOWY PRZYPADEK




Podejście do zjawiska przypadku wyraźnie dzieli ludzkość na co najmniej dwa przeciwstawne obozy. Swoją drogą to fascynujące, że zawsze znajdzie się coś , a nawet całkiem sporo cosiów , na tle któych tak łatwo się podzielić , a w drugą stronę to już nie bardzo, no przynajmniej znacznie rzadziej. Mamy zatem wyznawców szeroko zakrojonego sceptycyzmu vs. fascynatów dostrzegania “ czegoś więcej “ / łączenia kropek w całość. Ci pierwsi wszelkie “ niezwykłe zbiegi okoliczności “ i synchronizacje kwitują stwierdzeniem, że to nic innego jak czysty przypadek, czymkolwiek on jest ? Np. z definicji :


1. «zdarzenie lub zjawisko, których nie da się przewidzieć»

2. «pojedyncze zdarzenie lub pojedyncza sytuacja»

3. «jedna z postaci choroby spośród wielu podobnych»

4. «osoba lub grupa osób reprezentująca jakieś zjawisko lub charakteryzująca się jakąś cechą»


Drudzy zaś wierzą, ufają i dostrzegają niezwykłość przenikania się pewnych warstw rzeczywistości w określonym miejscu i czasie. Innymi słowy urzeczywistniania się wszelkich powiązań pomiędzy myślami, słowami, uczuciami, czynami, relacjami, zjawiskami i obiektami.


Piszę, a tym samym próbuję zrozumieć postawę sceptyczną i rozpracować głębsze jej podłoża, mechanizmy i systemy. Jak rodzą się poglądy, przekonania, wierzenia , że nic z niczym się nie łączy , nic z niczym nie ma nic wspólnego. Dla kogoś takiego jak ja, kto widzi w kategoriach całości, jest to wielce zagadkowa sprawa.




Zagadnienie przypadkowości wiąże się w dużym stopniu z poprzednim tematem [ tu jeszcze nie opublikowanym ] czyli percepcją. Z badań neurobiologii wynika, że w określonych obszarach mózgu istnieją systemy niejako filtrujące przypływ bodźców i informacji z zewnątrz. To, co zaprząta dany umysł w stopniu najwyższym, system uznaje za ważne i w efekcie niejako wpuszcza z zewnątrz wszystko to, co jest zgodne z owym obrazem. Np. : wszyscy to znamy - kobieta , która pragnie zostać mamą , jest to temat przewodni jej myśli , wszystko kręci się wokół niego , a w konsekwencji zaczyna dostrzegać w świecie zewnętrznym wzmożony napływ kobiet w ciąży, choć jest ich dokładnie tyle samo, co dotychczas.

A zatem znamy już jedną z warstw zjawiska nieprzypadkowości przypadków. Co dalej, szerzej , a właściwie głębiej ?


W zasadzie na tym można by zakończyć wszelkie dywagacje. Sprawa jest prosta. Nie ma przypadków - są tylko czysto techniczne aspekty mechanizmów rozgrywających się z zakamarkach mózgu. Reszta to nadinterpretacja i dopowiadanie bajek, by ubarwić rzeczywistość. Ja jestem w stanie nawet dopuścić taką tezę , że wszystko zaczyna i kończy się w umyśle. Absolutnie wszystko jest jego wytworem, a może nawet iluzją. Cały ogromny wszechświat, planety , gwiazdy, my i nasze śmieszne, a jednak urastające do rangi najważniejszych sprawy. Nic z tego nie istnieje , nie ma nic czego sam umysł by nie wymyślił.


Ale. Gdyby jednak coś. A może jedno drugiego nie wyklucza ! To wejdźmy w koncepcję rzeczywistości utkanej z niewidzialnych, łączących ze sobą absolutnie wszystko co istnieje - nici. Nici owe mają charakter energetyczny, jak i cała reszta istnienia. Bazując na idei tak skonstruowanej rzeczywistości nietrudno pojąć ideę wszelkich koincydencji. Można bowiem opisać to na zasadzie pociągania za sznurki. Powiedzmy , że kieruję uwagę na danego człowieka , ideę, zjawisko przez co aktywuję niejako daną nić i jeśli dana aktywacja mówiąc kolokwialnie “ coś mi robi “ tylko patrzeć na jej projekcje na ekranie mojej rzeczywistości. Z mojego doświadczenia ważne jest to , że dany temat porusza mnie emocjonalnie ,czyli energetycznie. Ja nadaję czemuś, komuś znaczenie, a rzeczywistość mi odpowiada. Przykłady ?- proszę : mam sen o dawno nie widzianym x i już około południa x dzwoni / opowiadam synowi o y ,którego nazwiska nawet nie pamiętam, a już po kilku godzinach znajduje się w miejscu gdzie " przypadkowo " jest tv i to w dodatku włączony. a na wybranym programie właśnie jest film dokumentalny o y i już wiem jak się nazywa. Kończę oglądać film JFK, którego akcja między innymi w oczywisty sposób toczy się w Dallas, wybieram kolejny , oczywiście zupełnie " przypadkowo " pada na ten ze wszystkich innych filmów świata i co w nim ? Akcja toczy się Dallas , a jedna z bohaterek pracuje w muzeum JFK ! I mogłabym tak w nieskończoność, która to jednak jest jeszcze innym tematem ...



Mam wrażenie, że jestem w tego typu dialogu z rzeczywistością niemalże nieustannie. Być może czasem tylko nie konotuje. Tudzież systemy operacyjne w umyśle się zawieszają? To sięga korzeniami do wczesnej młodości, kiedy to nie miałam zielonego pojęcia ani o strukturze rzeczywistości, ani tym bardziej o układzie siatkowatym, stąd brałam to za całkowicie naturalnyprzebieg spraw. Nie znałam wręcz innej interakcji z życiem. Nie zastanawiałam się co, jak i dlaczego. Uznawałam, że wszyscy tego doświadczają. Dziś wiem, że niekoniecznie, choć precyzyjnie rzecz ujmując - doświadczają wszyscy z tym, że na niektórych nie robi to żadnego wrazenia. Słucham sobie, obserwuję ludzi, którzy przytaczają podobne zdarzenia , po czym szybko dodają , że to tylko taki dziwny zbieg okoliczności. Serio ? Po czym szybko się uspokajam, przywołuję się do porządku i uświadamiam , że każdy ma prawo do własnej interpretacji. Ok. I pozostaje mi się cieszyć, że w mojej - kluczową rolę odgrywa pierwiastek tajemniczy. I jest mi zupełnie obojętne , czy tkwi on w neuronach siatkowatych, które tajemniczość per se tworzą czy w " czymś ", co tworzy neurony. Grunt , że wciąż nie wiem co to do cholery jest , a cała ludzkość jak długa i szeroka nie wie razem ze mną. Ta zagadkowość nadaje życiu nie lada smaku, a c.d.n.





 
 
 

Kommentare


bottom of page