STYL ... ŻYCIA
- natashadziewit
- 22 kwi 2021
- 3 minut(y) czytania

W języku polskim słowa ŻYCIE i ŻYWY jest tożsame ze słowem ŻYWIOŁ.
Starożytni filozofowie, kultura chińska, japońska i hinduistyczna badali ideę, sens i związek żywiołów z nami ludźmi. Ja widzę życie jako jeden wielki czysty i nieokiełznany żywioł.
Ziemia / ogień / powietrze i woda, a taoizm dodaje jeszcze jeden tj. ETER - pustka / przestrzeń, w dodatku cholernie inteligentna pustka , z której to wywodzą wszystkie pozostałe…
Wchodząc w tę filozofię głębiej jasnym jest, że aby żyć w pełni i w zgodzie z podstawowymi budulcami, warto wziąć pod uwagę ich pierwotną naturę.
A skoro już mowa o naturze …życia …
Na początku i przez jakiś czas dziejów ludzkości bardzo łatwo było nam - człowiekom żyć w zgodzie z naturą i żywiołami.
Pierwotne istoty wystawiały swoje nagie ciała na promienie słońca, wiatr, deszcz i oddychały pełną piersią czystym niczym łza powietrzem.
Brzmi jak idylla, jednak doskonale wiemy, że bywało też groźnie, chłodno, głodno i niewygodnie.
Niemniej jednak to czego możemy być pewni, to fakt, że poliester miał się pojawić dopiero za jakieś tysiące lat świetlnych ;) a to co nasi szanowni przodkowie mieli do dyspozycji, by się ewentualnie okryć, to futra i skóry.
W związku z tym ich własna ludzka skóra mogła swobodnie i w pełni naturalnie oddychać.
Taki stan rzeczy utrzymywał się przez długie epoki. Powolutku z dnia na dzień a właściwie ze stulecia na stulecie, ci dzielni ludkowie odkrywali nowe możliwości i zaczęli przyodziewać się w nieco lżejsze i coraz to bardziej wymyślne materie. Pierwsze " tkaniny " składały się z luźno splecionych ze sobą włókien, traw, pasków skór zwierzęcych, cienkich gałęzi czy pnączy. Następnie konopie, len, bawełna, wełna - w pełni naturalne goodies. A w dodatku zwiewne, obszerne i pozwalające zachować ciału kontakt z otoczeniem. No chyba , że weźmiemy pod uwagę full metal project , czyli cool zbroje , jednak to już inna bajka.
Sprawy na planecie toczyły się swoim rytmem, a ludzie, jak to ludzie nie ustawali w rozwoju. Nie poprzestali zatem na podstawowych funkcjach ubioru, zapragnęli nadać mu pewne znaczenie i sprawić pięknym. Ba, zaczęli się tym wszystkim naprawdę nieźle bawić. Tworzyli coraz to wymyślniejsze tkaniny, nadawali im nowe formy, a pomysłom na ozdabianie nie było końca.

Nie prześledzimy tu całej historii ubioru, a zatem w wielkim skrócie.
Czas mijał ( jak to bywa w jego z kolei naturze ;) szast prast i nawet się nie obejrzeliśmy jak po luzackich i malowniczych tunikach i togach nie został nawet ślad, a przedstawiciele rasy ludzkiej z własnej woli ? zaczęli wbijać się w ciasne i niewygodne gorsety. Same tkaniny natomiast jeszcze na stulecia pozostawały wciąż naturalne i w tylko w zależności od pozycji społecznej bywały mniej lub bardziej szlachetne.
Aż nastał wiek XX i przemysł - bum- rozszalał się na dobre, a wraz z nim nowe technologie i czas włókien sztucznych i syntetycznych.
Natura poszła w las.
Rzesze nabuzowanych, co prawda dopiero, lecz całkiem prężnie kiełkującym marketingiem i reklamą, kobiet jak gdyby nigdy nic oblekło swe odnóża w syntetyczne rajstopy i ciasno przylegające poliestrowe kiecki.
Nikt się nie skarżył, to był przecież pierwszy krzyk mody! Ponadto przejaw cywilizacyjnych osiągnięć.

Tylko gdzie tu miejsce na działanie w zgodzie z pierwotnymi elementami ?
Jak dilować z naturą, gdy ciało pozostaje zamknięte w nowoczesnej zbroi? ( czy ja już przytaczałam opowieść o tym jak moje nadwrażliwe ciało nigdy nie chciało się poddać terrorowi elastycznych rajstopek i trwa to po dziś dzień :)
Poza garstką świadomych natury i istoty rzeczy mądrali rozsianych po całym świecie, którzy jak gdyby nigdy nic , jakby świat nigdy i ani trochę się nie zmienił, stosują ubiory w pełni pozwalające żyć w zgodzie ze sobą i podstawowymi elementami żywiołu życia, większość społeczeństwa nawet nie zauważyła, kiedy, jak i gdzie pozwoliliśmy sobie, by sprytne chwyty przemysłu odzieżowego odcięły nas dosłownie od powietrza i ziemi.
Ok, tego tematu wystarczyłoby na kilka felietonów...
Kończąc jednak dzisiejszy wątek, spróbujmy wysnuć jakiś konkretny i pożyteczny wniosek odzieżowy, a może kilka.
Zachęcam was do małego eksperymentu.
Spróbuj spojrzeć na ubranie jak na łącznik twojego ciała ze światem zewnętrznym. To coś znacznie więcej niż tylko fragment takiej czy innej szmatki o określonym kształcie i kolorze. To " coś " ma na nas określony i jak widać dosyć podstawowy wpływ pod kątem tego kim jesteśmy i z czego jesteśmy zbudowani.
Niech twoim pierwszym i podstawowym krokiem w kierunku ogarnianiu stylu i relacji z ubraniami, będzie świadomość tego w jaki sposób ubranie działa na ciało. Zapomnij proszę na moment o jego wydźwięku zewnętrznym. Zabaw się w grę w której jesteś przybyszem z innej planety i po raz pierwszy doświadczysz kontaktu z fatałaszkami.
Obserwuj i badaj, Jak doświadczasz kontaktu tkaniny ze skórą ? Jak to na ciebie działa ? Gdzie są punkty styku ? Czy ubranie - czytaj druga skóra - daje możliwość swobodnego oddychania tej pierwszej ? Czy masz komfort w poruszaniu się ? Czy ubranie współgra i współpracuje z ciałem , czy może w jakiś sposób je ogranicza?
Skoncentruj się na czysto sensorycznych doznaniach.
A ciąg dalszy nastąpi ...
Comentários