# ZOSTAW NAWET SWOJE UBRANIE
- natashadziewit
- 5 wrz 2021
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 31 paź 2021

Od czasu do czasu wracam do pewnej medytacji prowadzonej. Jest tam taki moment, gdy niski i tajemniczy głos powiada : “ Zanim wejdziesz przez drzwi przed którymi stoisz zostaw swój analityczny umysł, swoje myśli, wierzenia, opinie, nawyki,przyzwyczajenia i wszystko to, co myślisz o samym sobie. Pozostaw czas, pamięć, przeszłość, bagaż życiowy, stan emocjonalny.
Zostaw swoją wiedzę i mądrość. Upewnij się ,że zostawiasz też swoją płeć, kolor skóry, oczu i kształt ciała, ZOSTAW NAWET TWOJE UBRANIE."
Dzięki regularnej praktyce, dotarłam w swoim życiu do takiego stanu rzeczy, że z pewną lekkością i łatwością zostawiam w/w przejawy jestestwa, jednak gdy dochodzi do słów : zostaw nawet swoje ubranie, zaczynam czuć lekki niepokój ;)
A co jeśli już nigdy go nie odzyskam ? A co jeśli wracając z wyprawy do samej siebie nie znajdę moich fatałaszków przy drzwiach? Ok, wyobrażam sobie życie bez dotychczasowych opinii i wierzeń, ale jak żyć bez moich ciuchów ?

Nie mogę nie dojść do wniosku, że ze wszystkich rzeczy, które w jakiś sposób mnie definiują, jakąś specjalną i znaczącą rolę odgrywa możliwość noszenia się po swojemu. No coż … to daje do myślenia. A co by się stało, gdyby z jakiegoś powodu, przyszło mi wbić się w zupełnie odmienne od mojego sposobu ubierania się i zupełnie nie “ moje “ , rzeczy ?
To zależy. Gdyby miała być to garderoba jakiejkolwiek osoby w moim odczuciu stylowej, którą podziwiam za dobry smak, a nawet się nią inspiruję - weszłabym w to z wielką przyjemnością. Widzę to wręcz jako niekłamaną przyjemność. Mogłoby być to doświadczenie bliskie ożywczej i odświeżającej kąpieli w morskiej pianie.
Gdyby jednak padło na ciuchy przeze mnie nieakceptowalne, niedobrej jakości, niegustowne - to na samą myśl o tym doznaję lekkiego przerażenia i bardzo wyraźnie czuję obawę , że kompletnie przestałabym być sobą, a z związku z tym straciłabym część mocy.
Czy to oznacza, że jestem aż tak pusta? Hm… Że będąc nagą, lub ubraną w sposób nieprzystający dla mnie samej, tracę grunt pod nogami? Że jestem w jakiś sposób uzależniona od atrybutów zewnętrznych ? Od tych jak to niektórzy ludzie mówią nic nie znaczących skrawków materiału ? Że pozbawiając się środka wyrazu jakim są ubrania tracę część samej siebie? Śmiało i otwarcie przyznaję - no coś w tym jest.
Niemniej jednak to tylko mentalna zabawa i czysta fikcja. Hipotetyczna wizja apokaliptyczna pt. : Oto ja - bez możliwości odziania się w siebie. Tylko co tak naprawdę musiałoby się w “ realnym “ świecie wydarzyć, by pozbawić mnie odzieży ;) No kaman.

Nawet ludzie nazywani bezdomnymi ( notabene jedna z moich wielkich inspiracji pod kątem malowniczości looku ) mają możliwość korzystania z niezliczonej ilości ubrań. Kiedyś kręciliśmy kilka scen do filmu w takiej noclegowni. Jakże byłam zdziwiona znajdując pomieszczenie z ogromną ilością worków z ciuchami. Do wyboru / do koloru. Hulaj dusza.
Uspokajam się. No żeby tak się zdenerwować w medytacji. Przecież powinno być zupełnie odwrotnie.
Przypominam sobie, że nasza planeta dosłownie zalana jest nieograniczoną ilością tekstyliów... Zbyt dużą nawet , jak na ilość mieszkańców. Wystarczy dla każdego. Można byłoby przestać produkować ciuchy w tej chwili, by istniejący zasób na długo jeszcze stanowił wystarczający kapitał. Co więcej spośród tych nieograniczonych zapasów, jest ogromna ilość spełniająca moje skromne, acz specyficzne wymagania.
Uffff.

Pozostaje jeszcze jedno. Kiedy tak stojąc u symbolicznych drzwi do siebie, rozbieram się z tego wszystkiego, co czyni mnie mną, aż w końcu przechodząc przez nie , pozostaje tylko czystą energią, najgłębszym jestestwem, oddechem, duszą. W tym wymiarze nie ma mowy o jakiejkolwiek materii. Ta, czeka poza.
I wiecie co ? Pierwsze co zrobię wracając, to literalnie skorzystam z materialnej materii/ tkaniny i ubiorę, ozdobię moją duszę ! Czy dlatego, że nie umiem bez tego żyć? Nie. Ubiorę ją z troski. Zadbam , żeby była w pełni sobą i czuła się happy.Zrobię to bo mogę, bo lubię, bo to jest kawał dobrej zabawy!
c.d.n.
Comments