ALICJA PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA
- natashadziewit
- 9 cze 2020
- 3 minut(y) czytania

Kontynuując...
W mojej wizji i filozofii, którą niniejszym się z wami dzielę, to w naszej podświadomości i pierwotnej naturze tkwi klucz do tego jak wyglądamy i jak wyglądać ewentualnie zamierzamy.
Tak się jakoś składa, że dla mnie to temat znacznie głębszy , niż powszechne pojęcie i podejście do stylu, wizerunku image.
Na pewnym poziomie - nazwijmy go "powierzchownym" - możliwe jest wprowadzenie szeregu zmian, począwszy od detali, aż do tych naprawdę znaczących, przekładających się na nasz wygląd. To historia stara jak świat.To się dzieje cały czas. Na przestrzeni nie raz życia experymentujemy z wyglądem ,w mniejszym, lub większym stopniu.
Niektórzy wśród nas ( mam potrzebę , by wyraźnie podkreślić , że kieruję me treści raczej do tych poszukujących i nieco zagubionych w temacie exploracji i expozycji swej aparycji ) są tak biegli w temacie , że sama chętnie bym się od nich uczyła.
Zmieniamy się sami , czasem przy pomocy specjalistów. Raz z bardziej zadowalającym efektem, innym razem z nieco mniej:)
Istnieje cała masa prostych i oczywistych tricków, by dodać sobie nieco ogłady i sznytu.
W jakimś stopniu się odmłodzić, wyszczuplić, "wyliftingować ", lepiej ubrać, uczesać, umalować...
To zawsze już jest jakiś eksperyment. Pole do obserwacji. Jak to na nas wpływa? Co nam to daje ? Jak się z tym czujemy ? Jak zmienia się odbiór nas przez otoczenie i przez nas samych?
To jakiś etap w drodze do odkrycia tego głębokiego i właściwego kierunku.
Założę się, że macie na koncie mnóstwo takich doświadczeń:) Ja przeszłam przez sporą ilość takowych.Szukałam i szukałam...Te totalnie nietrafione fryzury i ich kolory. Jakieś kompletnie nieadekwatne do sytuacji outfity. Buty tak niewygodne ( w dodatku założone w podróż) , że biegałam literalnie na bosaka w Łodzi , na Piotrkowskiej szukając pierwszych lepszych japonek:) ( serio ;)
Zmieniałam się( i wciaż zmieniam ) dosyć intensywnie i wszelkie te przemiany osobowości ekspresyjnie przekładały się na coraz to nowe looki. Dziś wspominam te burzliwe przemiany z dużą dozą wyrozumiałości, dystansem i przymróżeniem oka.
Manifestacje zmian zewnętrza są bezpośrednio związane ze zmianami wewnętrznymi.
Takim najbardziej chyba znanym przykładem , jest wręcz paląca potrzeba zmiany fryzury u kobiet przechodzących znaczące zmiany życiowe. Kryzys, rozstanie, rozwód, strata, itp...
Bywają też i czysto zewnętrzne fascynacje. Zdarza się nam " wejść w czyjeś buty " ( apropos moich przygód ;) - bo tak bardzo podziwiamy jego obraz. I tego typu próby nie są wcale złe, czy głupie.Próbując tak , w tych cudzych butach chwilę maszerować, mamy okazje złapać nieco inną perspektywę, poszerzyć percepcje, znaleźć dystans.
Są jednostki pozostające wierne pewnemu pomysłowi na siebie i trzymające się go konsekwentnie całe życie. Są i ci " zmienni " w wyrazie. A także tacy bardziej " jakby ":) umiarkowani.

Poszukiwania. Badania. Eksperymenty.
A co więcej, u kresu nie stoi wcale kurczowe trzymanie się raz osiągniętego i trafionego w 10 i spójnego z nami wizerunku.
Nawet , gdy to osiągniemy, nie oznacza to zamknięcia tematu raz na zawsze. To jest proces. To jest ewolucja. To jest życie.
Dobrze pozostać otwartym na inspiracje i z biegiem czasu wzbogacać nasz obraz o nowe , ciekawe, , acz pozostające w głównym nurcie elementy tej układanki.
Inaczej powiało by nudą i rutyną, podczas , gdy my chcemy się tematem dobrze bawić.
Zero sztywnych norm.
Ktoś kiedyś powiedział , że świadoma siebie kobieta " powinna " w okolicach 30-tki mieć ulubiony i niezmienny już od tej pory zapach. Hm ... No cóż ... Czy te perfumy nie pachną wyraźną nutką radykalizmu ? Oczywiście to ważne , by w pewnym momencie rozpoznawać , czy bliżej nam do nuty kwiatowej, czy korzennej? Jednak nie narzucajmy sobie dat , granic , ani wymogów.
Każdy ma prawo dojść do siebie samego i swojego " stylu " w dowolnym dla siebie momencie. Każdy ma swoje tempo.Przechodzimy przez indywidualne etapy rozwoju. Sami zdecydujmy kiedy jesteśmy gotowi by siebie odkrywać i kreować.
I tu wracamy do kwestii naszych rdzennych " ulubioności" i piosenek duszy, które będą pomocne w przebiegu akcji.
Moda , panujące trendy , wybory przyjaciółek , środowiska, idoli , gwiazd, influencerów nie mają z tym nic wspólnego.
Im bardziej nie znamy naszego kodu wewnętrznego - tym bardziej i nieświadomie im ulegamy.
Gonimy za modnym, popularnym , naśladowanym przez większość pomysłem na naszą "okładkę"
W jakimś stopniu wszyscy w to wchodzimy.
Co więcej to też ma swój sens.
Pozostaje kwestia w jaki sposób z tego korzystamy?
Paul Arden w " Cokolwiek myślisz - pomyśl odwrotnie " napisał :
" Kradnij.Przywłaszczaj sobie wszystko co daje ci inspirację, albo pobudza twoją wyobraźnię."
I tak właśnie pracujemy. Włączamy tryb zbierania danych. Gromadzimy materiały. Następnie je analizujemy , konfrontujemy z tym najważniejszym - wewnętrznym kompasem.
W ten sposób powstaje swoista mapa.
Wyłania się zarys opowieści.
Jej nastrój, atmosfera, ton, koloryt.
Przekładamy to na język naszych potrzeb.
I tu nadchodzi kolejny etap...
c.d.n.
Commentaires